Czy to dużo? Raczej nie – patrząc na innych wiodących twórców. Ale biorąc pod uwagę branże i niszę w której jestem to wynik też nie zwala z nóg. Tak czy siak – to jakiś początek – taki pierwszy samochód po zrobieniu prawa jazdy – już nie musze pożyczać od taty bo mam swój.
Poniekąd to Wy jesteście moim pojazdem, który napędza moją działalność, dlatego to porównanie mi samemu nawet się podoba. W tym wpisie wypunktujemy czego się dowiedziałem w czasie zbierania tych 10 000 pokemonów.
- Ludzie obserwują tych których rozumieją
- Tematykę dostarcza odbiorca
- Etykieta biznesowa
- Kawki obiadki
- Quick win-y
Ludzie słuchają tych których rozumieją.
LinkedIN jest elokwentno-eufemistyczny, a z drugiej niektórzy potrzebują przetłumaczenia z Polskiego na „nasze”. Tych drugich ja mam o wiele więcej. Na początku tworzyłem treści bardzo merytoryczne i zapięte na ostatni guzik. Ale jednak styl felietonu pasuje Wam bardziej. Dlatego gdy mam coś do powiedzenia w tematyce kanału nowoczesnego tłumacze tak jakby to miała zrozumieć moja mama (serdecznie pozdrawiam). Często gdy do mnie dzwonicie to pierwsze co robimy po przywitaniu – to się śmiejemy mimo, że to pierwsza rozmowa.
To Wy tworzycie mój kontent.
Miałem wiele pomysłów na wpisy na blogu – większość z nich były treściami zapytań które do mnie skierowaliście. Później okazywało się, że gugel też łyka te treści. I to dla tego jest nas coraz więcej. Cena net-net, retrobonus, kontakty do kupców to hasła, która jako pierwszy napisałem ja. Ale treść dostarczyłeś Ty pytając mnie o to. Gdybym wiedział to wcześniej być może cyferki rosłyby szybciej…
Etyka biznesowa.
Niby tu pitu-pitu, heheszki, fraszki handlowe a jednak oczekujecie gościa w garniturze, który trzyma fason w każdej sytuacji. Niby lubicie się pośmiać, ale te śmieszkowanie w nieskończoność jest cyniczne. Czyli lubicie poczucie humoru, ale określonej dawce – jak paracetamol. Pisałem swego czasu dużo fraszek i memów handlowych – ale ten format oprócz wyświetleń nie przedkładał się na leady. Mogę więc śmiało powiedzieć że garnitur i krawat bardziej Was interesuje niż ten sam twórca z harnasiem i szwagrami w tle.
Kawki obiadki.
Chcecie się spotykać, żeby pogadać. Zapraszacie do najlepszych knajp „które znacie”. Pytacie kiedy będę w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu, żeby…. ….. …. no właśnie żeby co? Pogadać i przekonać się czy Was pomysł jest gotowy do sprzedania. To fajnie że masz pomysł, ale żeby go zamienić na fakturę i otrzymać płatność trzeba się wziąć do roboty. Gdybym chciał pojechać na każdą kawkę i obiadek to pewnie mój dyliżans miałby 800 tys nakręcone. Dlatego wcześniej chciałbym zobaczyć na jakim etapie jest Twój pomysł. Tego nauczyłem się pewnie dopiero 3-4 lata temu. Ale niestety tutaj muszę być brutalny. Dzień ma tylko 24 godziny a kasa musi się zgadzać.
Quick win-y.
No dobra dobra – chcemy Pana Tomasza, ale co zrobi dla nas w pierwszym miesiącu. Chcecie wiedzieć za co płacicie. Tego też musiałem się nauczyć, bo abonamenty to klątwa małych firm. I tu smaczek – dla dużych korpo nie! Pracuje z firmami i czasem jestem 67-ą osobą zatrudnioną i luz. Ale mały „prywaciaż” każdą złotówkę ogląda i szuka oszczędności. Za to często ten mały ma świetny pomysł, albo wyszukał niezłą niszę i warto to dalej pociągnąć. Dlatego „szybkie zwycięstwo” to coś na co musiałem poszukać lekarstwa.
Dziękuje….
Gdy zacząłem pisać bloga 10 lat temu nie wiedziałem nic. Może trochę było to upublicznienie mojej zgorzkliny i bezsilności wobec systemu. Ale okazało się, że jestem głosem wielu przedsiębiorców, którzy zaczeli mi kibicować. Znam historie gdzie moje wpisy, fraszki czy cytaty były czytane na spotkaniach w strukturach Biedronki, Rossmanna czy MediaExpertu. Szczególnie na branżowych targach związanych z handlem czuję, że gramy do jednej bramki – zaczynamy rozmawiać i od razu wiadomo, że jesteśmy po tej samej stronie. Życzę Wam tysięcy spotkań w centralach sieci handlowych.