Producenci podnoszą ceny, bo wszystko drożeje. Kupcy w sieciach delikatnie zeszli z marży, żeby wyhamować wzrost cen. Dobijamy jednak do dna: producenci wolą „nie-sprzedać”… Ale przecież jesteśmy w Polsce gdzie kreatywność znana jest pod słowem „kombinowanie”? Co wykombinujemy w handlu, żeby być nad wodą? A może konsumenci przestaną kupować i zaczną sadzić, wekować, cerować, łatać?
Dałnsajzing
Pierwszym sposobem jest zmniejszanie ilości produkt bez zmieniania ceny jest downsizing. Widzimy to już w maśle – czyli promocja w stylu: „dwa razy mniej a cena ta sama”. Gdyby to zrobić na Orlenie to hasło reklamowe może brzmieć „za 100 zł tankujesz o wiele szybciej!”. Ale nie w każdej branży się to sprawdzi. Powiedzmy, że produkujesz coś w szklanych opakowaniach (soki, dżemy, przyprawy (pozdrawiam Qulino), ogórki kiszone). Koszt opakowania nadal jest duży mimo, że zmienisz 0,5l na 0,25l. To samo będzie w alkoholu – przecież w butelce 1L wódki samego „wlewu” jest za około 1zł – reszta to kaskadowo naliczane koszty i daniny. Downsizing to plaster na ranę i ewidentny-negatywny sygnał, że rynek pikuje.
Zrób-to-sam produkty.
W pandemii zauważalnym trendem było wszystko co można zrobić samemu w domu. Nie tylko żarełko FMCG, ale pojawiły się kosmetyki, detergenty, zabawki. Jeśli w/w masło kosztuje już prawie 10zł to może czas nauczyć się je robić samemu. Wydaje się, że kierunkiem będą produkty DIY czyli „zrób sam masełko krok po kroku” – zestaw za 2zł. Widziałem już płyn do spryskiwaczy w proszku, Dania Babci Zosi – tylko zagotuj, czy Kaczka z Jabłkami z Grójca – gotowa przyprawiona, tylko wsadź ją do piekarnika na 2godzniy. Konsumenci nie będą czuli się oszukani jeśli dostaną know-how, bo po to zawsze pójdą do sklepów bo się opyla.
Kombinowanie
Jak społeczeństwo jesteśmy przyzwyczajeni do płynięcia pod prąd. Dziakowie zaszczepili nam takiego purytańskiego ducha niepewności, skromności i przestrzegania surowych zasad. To dzięki nim chomikujemy stare niepotrzebne przedmioty, ubrania, meble, słoiki. Ostanie 3 lata pokazały, że wcale ten purytanizm nie jest taki zły. Człowiek prowadzący życie utracjusza poczuł dziś niepewność. Posiadanie pieca kaflowego na drewno i węgiel w domu wraca do łask. Jak na to zareaguje rynek? Odżyją nasze organiczne instynkty. Gdy już bułka będzie kosztowała 10zł a woda z butelki 20zł wyciągniemy z piwnicy zeszyty z przepisami i zaczniemy sami produkować. Nie wiem czy będzie aż tak, źle – ale taki stan zagląda na przez okno i niedługo zacznie pukać w szybkę.
Stagflacja
Jestem na konferencji i słucham ludzi z NIELSEN IQ. Oni mają w excelu nasze paragony i mogą dużo powiedzieć co się dzieje w handlu. Wiedzą co to jest „DUŻO” oraz co to znaczy „TENDENCJA SPADKOWA”. No i taka jedna Pani mówi, że 51% Polaków kupuje tylko wtedy gdy jest przecena. To znaczy, że przynajmniej co drugi z nas będzie bardziej skłonny do powstrzymania się od zakupu, gdy poczuje że przepłaci lub zostanie naciągnięty za coś niepotrzebnego. To właśnie te 51% pociągnie stagflację do przodu bojkotując niekorzystne propozycje w sklepach. Tak se to zinterpretowałem.
Przed nami jeden z najciekawszych okresu w handlu. Część z nas zbankrutuje. Inni odnajdą się i będą na fali. Przegra ten kto prześpi ten moment. Więc do roboty!