Growth hacking – da się bez marketingu!

Wprowadzenie produktu na rynek bez drogiej kampanii marketingowej jest możliwe. Produkt musi być dobrze przygotowany technicznie i leyout-owo ale po kolei. Dziś coś z kategorii growth hacking w sprzedaży bezpośrednio do sieci handlowych – bez budżetu.

Co to jest ten groł haking Panie?

Tak w tłumaczeniu dosłownym znaczy „sprytnie rosnąć”, albo „wzrastać hakując”. Kiedyś usłyszałem taką anegdotkę o kanale nowoczesnym – „Sprzedaż do sieci handlowych jest jak zagroda w ZOO – lew przeskoczy górą, szczur wciśnie się pod spodem, ale większość bydła będzie stać i się gapić”. W swojej 15 letniej przygodzie z sieciami na początku reprezentowałem lwy, czyli praktycznie sprzedawaliśmy dlatego, że byliśmy dużym i rozpoznawalnym na rynku graczem. Były budżety na marketing i szybkie wzrosty. Ale nierzadko jakaś mała firma zabierała nam pomysł sprzed nosa i zajmowała miejsce na półce obok nas bez marketingu. Dlaczego? Byli mniejsi, szybsi i gotowi na ryzyko. Znali dobrze zwoją nisze i okazywali się królem padliny. To określenie rozwinę w drugim akapicie.

Król padliny.

Przykład radia samochodowego idealnie tutaj pasuje. Pewnie i Ty pamiętasz jak to kiedyś każdy miał na tylnej szybie wielki napis „PIONEER” w dużym Fiacie lub innym Polonezie. Wtedy królowały odbiorniki radiowe z CD, MP3 i wyjmowanym panelem. Jednak w miarę rozwoju technologii pojawiły się wbudowane urządzenia, których praktycznie nie dało się ukraść. W związku z tym kategoria zaczęła się zmniejszać a duże marki jak JVC, Pioneer czy Philips wycofały się z produkcji kolejnych modeli. Wtedy właśnie pojawia się król padliny. Mała firma, która produkuje w Chinach i cała na biało zajmuje półki sklepowe w elektrosklepach. Rynek nadal istnieje, ale co roku się zmniejsza. Wielcy analitycy podpowiadają, żeby nie inwestować w tą kategorię, bo ryzyko jest coraz większe, ale dla małej firmy nadal jest to dobry biznes. To jeden z przykładów, które mogą Ci otworzyć drogę do sieci handlowych.

In-ołty.

Owe drogie analizy, na które nie stać małych firm dobrze rozumieją też dyskonty. W Polsce mamy Dino, Netto, Biedronka oraz Aldi. Każda z tych firm prowadzi czasowe akcje promocyjne na produkty, których nie chce mieć w stałej ofercie. Są to na przykład grzejniki w zimie vs. wiatraki w lecie. Wrzosy na jesień vs. sadzonki na wiosnę. Szampan pod koniec grudnia vs. serduszka czekoladowe na początku lutego. W tym podobnych okresach czasu ludzie są skłonni kupić coś bo akurat jest potrzebne. Spadł śnieg a ty widzisz w Biedronce łopatę do śniegu i skrobaczkę do szyb. Myślisz, że to przypadek? Nie! Akcja była zaplanowana i czekała na odpowiednią pogodę. Taka akcja IN-OUT musi być przygotowana na czas i to jest jej największą zaletą. Nie musisz być dużą korporacją żeby to ogarnąć.

Trendy.

Elektryzują marketing, przyciągają klientów i są jak stóg siana – płoną krótko ale intensywnie. Kilka trendów już przeżyłem – cydr, yerba mate, zielona kawa, woda alkaiczna, smoothie no i aktualnie piwo kraftowe. Każdy trend ma swoje miejsce na półce i swoich niewiernych klientów. Tak celowo używam tego określenia. Najlepszym klientem jest ten, który od lat jest przy swoim produkcie i kupuje go zawsze nie zmieniają nigdy swojej marki. Wymieńmy tu majonez Winiary, jabłka grójeckie czy ciastka HIT. Natomiast odbiorcy trendów są jak chorągiewki – jak wieje tak się ustawiają – najzwyczajniej nie są lojalni. I właśnie z tej ich cechy możesz skorzystać Ty. Nawet jeśli nie jesteś rozpoznawalną marką to wystarczy, że jesteś pierwszy. Duże światowe korporacje obserwują, analizują, zastanawiają się a Ty możesz zrobić to szybciej i po to jesteś sieciom handlowym potrzebny.

Przygotowanie oferty może być dla Ciebie wyznawaniem. Jeśli potrzebujesz pomocy wypełnić tam u góry tą zakładkę WYCENA PORADY. Odezwij się do mnie a #ToMaszSprzedane.

obrazek

Tomasz Szacoń

Tomasz Szacoń

Tomasz Szacoń – to ja. Piszą o mnie, że jestem ekspertem rynku retail. Najwidoczniej to prawda, bo blog na którym jesteś prowadzę od 8 lat. Pierwsze transakcje z sieciami handlowymi przeprowadzałem w 2009 roku i od tamtego czasu jestem wciąż aktywny w tej branży. Wiem co działa a co nie w tym nowoczesnym kanale sprzedaży. Rozumie jak ułożyć proces sprzedaży do sieci handlowych, dzięki któremu Twoja firma zostanie bezpośrednim dostawcą. Potrafię pracować z handlowcami tak, żeby każdego tygodnia pozostawać w kontakcie z wszystkimi zrzeszonymi miejscami sprzedaży. Tworzę strategie sprzedaży do dyskontów, drogerii, hipermarketów i sklepów z elektroniką. A jeśli nie masz jeszcze Działu Sprzedaży i szukasz kogoś kto w imieniu Twojej firmy przestawi ofertę kupcom i podpisze z nimi kontrakty to mogę to być ja.

Zadzwoń: +48 500492444
Napisz: tomasz.szacon@retailpoland.pl