Ponieważ mój poprzedni wpis „Kontakty do kupców” wywołał sporą dyskusję, postanowiłem dodać coś więcej. Wiele osób potwierdziło moją wersję, ale dostałem też kilka prywatnych wiadomości, które kierowały dyskusję na zupełnie nowy tor. A mianowicie: skoro samo posiadanie wizytówki z numerem telefonu nie gwarantuje że sprzedaż za 1mln zł to jak budować swoja prywatną relację, która w przyszłości będzie warta nie 1mln a 10mln złotych. I o tym stukam se teraz w klawiaturę.
Daj się znaleźć
Gdy wysyłasz ofertę do sieci handlowej nawet na głównego maila to zawsze podawaj dane firmy i swoje imię i nazwisko. Jestem przekonany, że kupiec w pierwszej kolejności sprawdzi co to za firma. Wtedy po wpisaniu w Google danych powinny wyskakiwać pozytywne informacje o Tobie jako godnym zaufania Vendorze (dostawcy). Łatwo to zrobić – wystarczy założyć wizytówkę Google i zamówić na Allegro stronę producenta za 300-500zł. To od razu budzi zaufanie. Inaczej jest gdy wyskakują krzaki i to dosłownie, jeśli pod adresem firmy Google Street pokazuje żywopłot. Wstydź się jeśli o to nie zadbałeś! Bo skąd niby kupiec ma wiedzieć ile lat jesteś na rynku, czym się zajmujesz i jakiej wielkości jest Twój magazyn.
Zaczep na Linked IN
Po wpisaniu hasła „kupiec” lub „category manager” w portalu LinkedIN i zaawężeniu tego do kraju „Polska” wyskakuje na 4000 osób. To oznacza, że tylu kupców się tutaj ujawniło i zaznaczyło, ze pracuje w dziale zakupów. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo że inni są poukrywani na „fejkowych” kontach. Jeśli znajdziesz tutaj kogoś kto Cię interesuje to bądź ostrożny bo ten portal rządzi się innymi prawami niż Facebook czy Instagram. Nie wolno tutaj sprzedawać w pierwszej wiadomości, publikować postów religijnych, politycznych, ani pokazywać piesków i kotków. Na jednym z moich szkoleń pokazuję jak mi udawało się zaczepiać tutaj kupców z sieci handlowych rozpoczynać sprzedaż. Dam Ci dwie wskazówki:
1. Uzupełnił profil. Pełne imię i nazwisko, firmy w których pracowałeś i umiejętności które posiadasz.
2. Uśmiechnięte zdjęcie. Ale nie takie jak leżysz z browarem nad Bałtykiem ani nie to ze ślubu. Ale takie biznesowe, stonowane, z nierozpraszającym tłem. Taki profil ogarniętego przedstawiciela handlowego budzi zaufanie i zachęca do odpowiedzi. Mi to bardzo pomaga, więc Tobie z pewnością też.
Nie zadawaj pytań
Odpowiadanie na pytania to najgorsze co możesz chcieć od kupca. Kupiec kupuje, ale nie lubi gdy coś chce mu się „wcisnąć”. To tak samo gdy wchodzisz do Zara lub Reserved. Czy ktoś tam Cię pyta „Jakiego rozmiaru Pan szuka”, „Zapraszam do skorzystania z promocji”? Tacy sprzedawcy są jeszcze na rynku, ale strasznie drażnią i zawracają gitarę. To właśnie dlatego na recepcji nie chcą Ci podać numeru telefonu bezpośrednio do kupca, żebyś mu nie psuł krwi cynicznymi pytaniami. Co więc napisać w pierwszym mailu. O tym napisze w nagłówku niżej…
Rób pełne oferty z sugerowanymi cenami
Niektóre sieci handlowe mają swoje formularze składania ofert (Biedronka, Rossmann, Orlen). Każdy z nich wymaga oprócz podania nazwy firmy i osoby kontaktowej zaproponowania produktów i ich cen. Biedronka nawet wspomina o cenie NET/NET – co świadczy, że rozliczamy się bez warunków wstecznych. A Ty sierotka Marysia nie podasz cen bo najpierw musisz porozmawiać. A po co Ci rozmowa, nie możesz samemu „rozkminić” jakie po drodze czekają Cię koszty i samemu wyjść z propozycją. Wróćmy do przykładu Zara i Reserved – przychodzisz na zakupy a tu nie ma cen, musisz zaczepić sprzedawcę i się z nim szarpać. Nosz….. #%$^&*@ – mi też by się nie chciało. Dlatego Twoja propozycja musi być pełna – kompletna propozycja biznesowa: PIES-ŁAŃCUCH-BUDA. Może dlatego kupcy odpowiadają na moje oferty. No bo jak Ty piszesz same pytania a ja wysyłam gotowy biznes to może dlatego Twoje kasują a moje nie…. hłe hłe…
Chętnie pomogę….
Odkąd Fenicjanie wymyślili pieniądze ja chętnie pomagam w nawiązaniu współpracy z sieciami handlowymi. Pomogę Ci zrobić dobrą ofertę i ułożyć proces regularnych kontaktów z kupcami. Odezwij się to wtedy #ToMaszSprzedane