Opłaty za indeksowanie produktów na półce.

Umarły opłaty umarły i leżą na desce ale skoro grają to tańcują jeszcze. Kto z sieciami handlował ten wie o czym mówię. Opłata za wprowadzanie produktów do oferty całej sieci lub konkretnej lokalizacji zalatuje minioną epoką. Trąci kumoterstwem i synekurą, pachnie uryną i peerelem. Dlaczego wciąż się z tym spotykamy i dlaczego Tomasz Chróstny jeszcze się za to nie wziął.

A w której sieci Panie Tomku?

Może stanę się autorem stwierdzenia: „opłaty za indeksowanie będą istnieć tak długo jak będziesz je płacił”. Przestańmy oszukiwać, że to dla dobra biznesu i że inaczej się nie da. Biedronka, Lidl, Dino czy inny Rossmann już się z tego wyleczyli. Wiodące sieci odrobiły lekcje wprowadzając procedury antykorupcyjne i księgi zdrowych praktyk rynkowych. Dzięki temu nikt nie spotyka się „prywatnie”. Manewr „koperta” to żenująca próba leniwego ominięcia procedur, audytów i certyfikacji. Im słabsza pozycja sieci handlowej tym większe prawdopodobieństwo, że nielegalne opłaty nadal tam istnieją. W ostatnim roku nie tylko słyszałem, ale widziałem na własne oczy takie propozycje pod szyldem sieci franczyzowych FMCG.

Za co jest ta opłata?

Też się nad tym zastanawiam. Podobno owe 200 czy 300zł pobiera się za „ideksację” czyli wprowadzenie nowego asortymentu do oferty. Z mojej strony to jakieś nieporozumienie… czy to chodzi o kliknięcie w Subiekcie czy innym Comarchu? Czy ikonka „dodaj nowy produkt” jest warta złamania prawa i pobierania za to opłat? A może sieć od razu wie, że dany produkt nie będzie się dobrze sprzedawał i będzie tylko eksponatem w muzeum, więc kilka stówek zależy skasować u frontu. A może jeszcze inaczej – ideksowanie „na odczepne” otrzymują słabe marki… ? Bądź co bądź czas z tym skończyć i zgodnie z ustawą przestać utrudniać dostęp do rynku.

Płacić czy nie?

Wszyscy robimy to dla pieniędzy, więc wszelkie dodatkowe opłaty będą wliczone w cenę. Cena pójdzie do góry, produkt będzie droższy na półce. Na koniec dnia cena na półce może stać się nieatrakcyjna dla konsumenta. Płacenie za indeksowanie produktów w sieciach handlowych tworzy fikcję – jakąś utopię pojawienia się w kanale nowoczesnym. Połechta ego właściciela, wzbudzi nadzieje, wzmocni morale w handlowym dziale. Lecz czy jest opłacalna? Nie sądzę… nie polecam… przestrzegam…

Ostatnie podrygi starej szkoły.

Umarł Maciek umarł i leży na desce, gdyby mu zagrali zatańczyłby jeszcze. Kto ma odwagę sięgać po opłaty za indeksowanie to tak jakby zadawał cios poniżej pasa. Powinno Was już nie być – staży wyjadacze. Powinniście już pójść na emeryturę i bawić wnuki. Zwolnijcie miejsce dla nowego – dla zespołów, które będą grać nową nutę, a nie staropolskie przyśpiewki.

Opłaty za indeksowanie

Tomasz Szacoń

Tomasz Szacoń

Tomasz Szacoń – to ja. Mówią o mnie, że jestem ekspertem rynku retail. Najwidoczniej to prawda, bo blog na którym jesteś prowadzę od 10 lat. Pierwsze transakcje z sieciami handlowymi przeprowadzałem w 2009 roku i od tamtego czasu jestem wciąż aktywny w tej branży. Wiem co działa a co nie w tym nowoczesnym kanale sprzedaży. Rozumie jak ułożyć proces sprzedaży do sieci handlowych, dzięki któremu Twoja firma zostanie bezpośrednim dostawcą. Potrafię pracować z handlowcami tak, żeby każdego tygodnia pozostawać w kontakcie z wszystkimi zrzeszonymi miejscami sprzedaży. Tworzę strategie sprzedaży do dyskontów, drogerii, hipermarketów i sklepów z elektroniką. A jeśli nie masz jeszcze Działu Sprzedaży i szukasz kogoś kto w imieniu Twojej firmy przestawi ofertę kupcom i podpisze z nimi kontrakty to mogę to być ja. Jestem aktywny na LinkedIN, gdzie obserwuje mnie 10000 osób.

Zadzwoń: +48 500492444
Napisz: tomasz.szacon@retailpoland.pl