Producenci dwoją się i troją, żeby na chwilę złapać uwagę kupującego. W czasie niepewności wojny i inflacji cena wydaje się najlepszą drogą. W ostatnim wydaniu WH zacytowano wypowiedź bezradnego dyrektora zakupów Biedronki który stwierdził że nie wie dlaczego ludzie nie sięgają po produkty mimo ostrej przeceny. Powinni wręcz brać po kilka sztuk na zapas.
W pogoni za inspiracją.
Wielu producentów podgląda zagraniczne sieci i tam szuka inspiracji.
A może czas sięgnąć po sentymenty i pogrzebać kilka dekad wstecz tutaj w Polsce?
Frugo, Kubota, guma Turbo albo OldSpice wracając na rynek wepchało się na półki mimo braku danych sprzedażowych czy udziału w rynku. Dlaczego? Miało to formę niepewnego testu – ale się powiodło. Siła sentymentu była silniejsza od walki cenowej, ochrony planety czy modnej „wegańskości”.
Aldi ma to coś.
Przechadzając się po ALDI zauważyłem jak moja mama ze łzami w oczach chwyciła za dziwną butelkę bez zakrętki z czarnym płynem. Było to „PRESO CAJ” – koncentrat herbaciany. Komu to potrzebne? Okazało się, że w czasach PRL gdy nic nie było dostępne w sklepach właśnie z tym czymś rozrabiali bimber na swoje wesele w 1977 roku. Pozytywne uczucie nostalgii i sentymentu zadziałało. Analizując gazetki tej sieci widzę, że PRESO było u nich już 4 razy – przypadek?
Moje pokolenie.
Ale to samo uczucie dopadło mnie gdy zobaczyłem w Żabce piwo 10,5 – chyba pierwsze które sentymentalnie utkwiło w moim umyśle. Nie pamiętam jego smaku, ale pamiętam kapsle pod którymi były jakieś krótkie teksy. W latach 90 tych kojarzyło się koncertami i festiwalami.
Relaunch marki już dano zrozumiano za granicą – Pepsi wróciło do swojego logo z lat 80. Atari i Commodore sprzedają swoje T-Shirty. Adidas wskrzesił kultowy model superstar, a Nike Jordan Retro są najdroższym modelem na półkach. Opowiadanie starych historii – na nowo może być wytrychem do problemów ze sprzedażą.
Ile jeszcze produktów sieci w szufladach czekając na powrót po latach?