72mln kary dla Biedronki i 140mln dla Kauflandu to cyfry które jednocześnie cieszą i smucą. Smucą, bo obnażają tajemnicę poliszynela jaką są opłaty wsteczne w sieciach handlowych. Ale cieszą, bo to powiew świeżości pośród strupieszałych relacji pomiędzy rolnikami a rynkiem hurtowym. Jeśli w 2022 roku któraś sieć ma jeszcze odwagę wyciągać rękę po nieuzgodnione opłaty wsteczne to niedługo dowiemy się tym z nagłówków gazet. Rynek owoców i warzyw jest odbetonowywany na naszych oczach.
Większość rolników rynek hurtowy kojarzy z hurtowniami, lub giełdami które kupują od nich płody rolne a później upłynniają go dalej. Dalej, no ale gdzie konkretnie? Przecież ten towar nie rozpływa się w powietrzu. Może jakąś część od hurtowników odbierają producenci żywności do dalszego przetwórstwa, albo HoReCa do obsługi swoich klientów. Jednak lwia część ziemniaków, jabłek, marchewki czy nowalijek trafia do końcowego konsumenta, a konsument pokochał hipermarkety i dyskonty.
W tym łańcuszku nie można udawać, że sieci handlowe są niedostępne. Że kupcy to krwiożercze hieny no i najlepsze – trzeba być w tajemniczym układzie i znać tego Jeżynę ze Szczecina – szefa wszystkich szefów. Takie gadanie to usprawiedliwianie lenistwa. Przecież zaraz będzie rok odkąd Biedronka puściła w teren kupców regionalnych, to samo zrobiło Dino. Kaufland uruchomił nawet platformę internetową dla dostawców z regionu. No jeszcze Lidl broni się przed tego typu ruchem, ale kto wie, może ludzie z tego działu za długo tam pracują i warto przenieść ich na inne działy. Nie chciałbym opowiadać truizmów, że to takie proste i łatwe – bo wcale takie nie jest. Kto dowozi jakość, ma certyfikację i zainwestował w minimum linii do przechowywania i ewentualnie płukania produktów rolnych – ten ma dziś wielką szanse zostać dostawcą sieci handlowych.
Jak dowiadujemy się z doniesień medialnych kupcy szukają teraz bezpośrednich relacji z gospodarstwami. Gospodarstwami a nie spółkami z o.o. czy S.A. Taka relacja będzie wymagała od sieci więcej gimnastyki, ale nie jest to awykonalne. Czas, zarówno rolnik jak i sieci handlowe włożyły trochę wysiłku żeby odbetonować kategorię, którą przez zasiedzenie zawładnęli pośrednicy.
Od kilku lat konsekwentnie pisałem o pośrednikach, którzy nie mają nawet jednego hektara, a mają się lepiej niż rolnicy. To powiem do nich wprost – musicie odejść! Nie jesteście potrzebni.
Inaczej ma się rzecz z tak zwanymi agencjami przetwórstwa. Są to podmioty, które zainwestowały w technologie przechowywania, płukania lub pakowania produktów rolnych. Takie milionowe inwestycje są w stanie zapewnić ciągłość dostaw nie tylko w sezonie, a też poza nim. A i takim przyjrzy się pan Tomasz Chróstny z UOKiK, który już wszczął kontrolę i sprawdzi czy w związku z podziałem ostatecznej ceny produktu między poszczególne etapy łańcucha dostaw owoców i warzyw dochodzi do stosowania przez nabywców tych produktów względem ich dostawców praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową w rozumieniu przepisów ustawy dnia 15 grudnia 2016 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi (Dz. U. z 2020 r. poz. 1213).
Więc czas ruszyć z miejsca. Zrobić karty produktowe, ofertę z cenami, podstawowy opis firmy i wysłać je do kupców. Nie potrzebujesz nepotycznych kontaktów. Wystarczy wypełnić formularz na stronie. Tak – to działa i nie ma innej drogi. Zachęcam to nawiązania relacji samemu, na własną rękę i rozpocząć przygodę z kanałem nowoczesnym