Według badań „E-commerce w Polsce 2016” przeprowadzonych przez Gemius Polska, ponad 50 proc. internautów regularnie dokonuje zakupów w internecie, a wartość branży e-commerce wyprzedziła wartość branży farmaceutycznej. W zeszłym roku liczba sklepów internetowych w Polsce przekroczyła 23 tys. Szacuje się, że w 2020 będzie ich już 30 tys., a ich łączna wartość będzie wynosiła ponad 60 mld zł.
Skoro sprzedaż „przenosi się” do internetu nie może to uciec uwadze kanału nowoczesnego.
Niemalże wszystkie sieci handlowe mają swoją sprzedaż online. O ile w rynku elektroniki czy też kosmetyków jest to normą – tak też dla rynku FMCG staje się to nowością. Carrefour, Tesco czy nawet Eleclerc lepiej lub gorzej radzą sobie w internecie. Pytanie: czy można podłączyć się do sklepów internetowych pod szyldem sieci handlowej ? Tak !
Najpierw synchronizacja – później kontakt.
MediaMarkt, Saturn, RtvEuroAgd, Mediaexpert już nas przyzwyczaiły do hasła „oglądaj na sklepie – kupuj w internecie”. Dlaczego ? Internet w przeciwieństwie do sklepu stacjonarnego jest z gumy. To znaczy, że w e-commerce możemy wyświetlić tysiące produktów – a na sklepie półka ma ograniczone miejsce. Dlatego gdy chcesz zacząć współprace z siecią IT/ELECTRO najpierw zaczniemy rozmawiać o sprzedaży online – a co za tym idzie o synchronizacji danych.
Żeby przyśpieszyć ten proces lepiej od razu w pierwszym mailu kontaktowym dołączyć obok cen i opisu firmy plik z gotową synchronizacją. Dzięki temu pokażesz, że znasz się na rzeczy a kupiec od razu zobaczy że nie rozmawia z żółtodziobem. A z drugiej strony wygląda to nieprofesjonalnie gdy współpraca jest dogadana, a gdy dochodzi do synchronizacji – kontakt się urywa na 3 miesiące. Niestety czasem tak bywa szczególnie wtedy, gdy firma nie jest informatycznie przygotowana na współprace.
Windowsowy notatnik.
Najczęściej dostajemy wzór pliku którym mamy się synchronizować. Zazwyczaj jest to XML z kodowaniem CDATA. Nie ma jakiegoś uniwersalnego pliku, gdyż każda sieć pracuje na innym systemie. Jeśli nigdy nie programowałeś takich rzeczy to plik otworzy Ci się w windowsowym notatniku – i błagam Cie nie próbuj samemu go edytować w nadziei, że tylko powklejasz linki w odpowiednich miejscach. Notatnik pozostawia po sobie ślady i później dział IT będzie miał z Ciebie beke jak cała Polska z San Escobar. Plik XML prawidłowo powinien generować Twóją ofetę produktów, umieszczać go na serwerze, zabezpieczać hasłem i aktualizować się kilka razy dziennie . Sieć handlowa pobiera ten plik i na jego podstawie aktualizuje ofertę. Nikt nie będzie „wklepywał” opisów i przeklejał zdjęć. To musi działać na najwyższym poziomie.
Stany magazynowe.
Jeśli mamy weekend majowy, a ty wygrzewasz się nad „ciepłym” Bałtykiem to Twój system cały czas powinien kontaktować się z systemem sieci handlowej. Dlaczego ? Bo jeśli klienci Mediaexpert lub Empika kupią powiedzmy 250 produktów a Ty masz na stanie jedynie 180 to 70 osób będzie miało większe lub mniejsze pretensje. Dzięki XMLowi oferta w odpowiednim momencie się wyłączy, a Ty bez stresu będziesz mógł podejmować kolejne próby kąpieli w arktycznym Bałtyku.
Informatyk gada innym jakimś językiem.
Wiele sklepów internetowych typu SaaS posiadają w abonamencie możliwość generowanie XMLa, ponieważ tak wymieniamy się także danymi z porównywarkami cenowymi typu Ceneo czy Skąpiec. Jednak będzie to różnić się w zależności od sieci handlowej. Dlatego polecam nie tracić czasu na uczenie się samemu jak zaprogramować pliki – lepiej zlecić to firmie która ma w tym doświadczenie. Informatycy to specyficzni ludzie – gadają dziwnym slangiem, pracują w nocy , mają nawet jakieś swoje dziwne branżowe żarciki. Wygląda to dobrze – gdy informatyk „od nas” kontaktuje się z działem IT sieci handlowej. Oni zawsze szybciej się dogadają niż ktoś kto dopiero się uczy.
Jeśli potrzebujesz kontaktu do firmy, która robi profesjonalne synchronizacje i ma gotowe szablony dla poszczególnych sieci handlowych – napisz do nas.